Facebook
Twitter Linkedin

Coraz dłuższe kolejki na londyńskich lotniskach

  • Małgorzata Solińska
  • Źródło: England.pl

Po wylądowaniu na Heathrow pasażer musi czekać przeciętnie dwie i pół godziny, zanim wydostanie się z lotniska. Największy publiczny przewoźnik - British Airways, coraz większymi opóźnieniami obarcza działalność Home Office i UK Border Force.

Pod względem ruchu lotniczego Londyn jest jednym z najbardziej zatłoczonych miast na świecie. Na największym stołecznym porcie - Heathrow, dziennie startuje około 650 samolotów, a liczba pasażerów obsłużonych w ciągu roku dochodzi do 78 milionów osób. Przy takim natężeniu ruchu wprowadzenie jakiejkolwiek, nawet drobnej zmiany, może być powodem powstania wielogodzinnych kolejek. Do tego właśnie doprowadziły ostatnio coraz bardziej drobiazgowe procedury dotyczące m.in. kontroli bezpieczeństwa w trakcie odprawy.

Po lądowaniu trzeba czekać ponad 2 godziny

Po wylądowaniu na Heathrow pasażer musi czekać przeciętnie dwie i pół godziny, zanim wydostanie się z lotniska. Największy publiczny przewoźnik - British Airways, coraz większymi opóźnieniami obarcza działalność Home Office i UK Border Force. Oba urzędy zaangażowane są w proces kontroli odbywający się w terminalach. Według British Airways, z jednej strony procedury kontroli i odprawy stają sie coraz bardziej drobiazgowe, a z drugiej strony oba urzędu "cierpią" na braki kadrowe. Według analiz narodowego brytyjskiego przewoźnika, tylko w tym roku aż w 70 tysiącach przypadków pojedynczych pasażerów, procedury związane z kontrolą paszportową dałoby się wykonać sprawniej i znacznie szybciej.

Kierunek ciągle ewoluujących przepisów i coraz bardzie restrykcyjne kontrole jednoznacznie wskazują, że o ile nie zostanie wprowadzona jakaś zdecydowana zmiana, to kolejki i czas oczekiwania będą się jeszcze bardziej wydłużały. Z tego powodu największe brytyjskie linie lotnicze, zaniepokojone sytuacją, w minionym tygodniu zwróciły się do władz Heathrow z apelem o możliwie szybką interwencję. Realia na lotnisku według BA są niedopuszczalne. Pasażerowie lądujący w Londynie - mieście uważanym za finansową stolicę świata, szczycącym się mianem otwartej, dynamicznej i innowacyjnej metropolii - muszą czekać dwie i pół godziny na wyjście z terminalu...

W wakacje będzie jeszcze gorzej...

Wszytko wskazuje na to, że to niestety dopiero początek problemów. Reprezentanci British Airways alarmują, że już niedługo będzie znacznie gorzej. Do jeszcze głębszego przesilenia wg nich ma dojść podczas nadchodzącego sezonu wakacyjnego, który nazywają "latem rozpaczy". Przedstawiciele BA wezwali rząd do podjęcia interwencyjnych działań w tej sferze, zaznaczając, że kolejki na Heathrow zdecydowanie negatywnie rzutują na postrzeganie Wielkiej Brytania na świecie. Do działań zainicjowanych przez British Airways dołączyli się także londyńscy przedsiębiorcy zrzeszeni w London First, apelując do władz lotniska o zwiększenie przepustowości na Heathrow.

Natomiast, w odpowiedzi na powyższe zarzuty, Home Office broni się ugrzecznioną notką promocyjno-marketingową informując, że: "robi wszystko, aby kontrole były jednocześnie skuteczne i szybkie, zapewniając, że bezpieczeństwo Brytyjczyków jest najważniejszym priorytetem."

Zostanie otwarty trzeci pas startowy?

Kolejne zagadnienie, łączące sie bezpośrednio ze sprawnością odpraw na Heathrow, to trwająca właśnie w House of Parliament debata nad budową trzeciego pasa startowego. Jest to kwestia elektryzująca już od dłuższego czasu zarówno zwolenników jak i przeciwników tego rozwiązania. W brytyjskim parlamencie zdania w tej sprawie są równie mocno spolaryzowane. Jak poważne "tarcia" towarzyszą tej debacie świadczy m.in. fakt, że wiceminister handlu międzynarodowego Greg Hands zrezygnował  ze swojego stanowiska - w wyrazie sprzeciwu wobec propozycji brytyjskiego rządu, popierającego budowę kolejnego pasa.

Mimo że na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że rozbudowa płyty lotniska powinna znacznie pomóc w rozładowaniu narastających kolejek, to jednak może być to mylący wniosek. Zasadnicze pytanie zadawane przez przeciwników tej opcji jest bardzo proste. Na ile obecne problemy Heathrow związane są faktycznie z infrastrukturą pasów startowych, a na ile z urzędowymi procesami, zmianami przepisów i innymi formalnościami przekładającymi się na znaczne wydłużanie czasu odprawy?

Powrót